15 września 2013

SHU UEMURA moje cudeńka które do mnie przyleciały :)

Dziś szybki niedzielny pościk w którym zamierzam się pochwalić :)
A co :)
Jest to jedna z 3 części zakupowych.
Miałam je wrzucić w jeden post i zatytułować MEGA HAUL (bo ostatnio sporo przybyło mi kosmetyków) ale ale zdecydowałam, że marka SHU UEMURA zasługuje na oddzielny post.

Kosmetyki przyleciały do mnie zza Oceanu dzięki mojej klientce, która za tydzień bierze ślub a ja będę ja malować.
I jak tu nie kochać swojej pracy i takich cudownych klientek <3

Marka SHU UEMURA niestety nie jest dostępna w Polsce :(((
Będąc w kwietniu w Paryżu miałam ochotę na kilka rzeczy min.na kultową zalotkę i cienie ale ceny jakoś nie za bardzo do mnie przemówiły.
Kiedy byłam w lipcu ponownie w Paryżu już prawie kupiłam zalotkę i byłam skłonna zapłacić za nią 40 euro.
Ale na szczęście moja kobieca intuicja kazała mi odpuścić na rzecz zakupu ciuchów :)
I to był bardzo dobry pomysł :)
A dlaczego?
Otóż ta sama zalotka w Stanach kosztuje 20 dolarów!!!
Zaliczyłam szok jak zobaczyłam to na stronie SHU UEMURA.
Czyli 100,00 zostaje w kieszeni, no może nie do końca... bo jak tu nie dokupić jeszcze czegoś :)
I tak do koszyczka wpadło 8 produktów.
Dziś fotki, a jak jesteście ciekawe opisu i mojej oceny, piszcie pod postem :) To pojawi się pościk :)

Znacie markę SHU UEMURA?
Może coś polecacie?



A tutaj zbiorcza fotka z moimi nowymi zabaweczkami :) Kolejne zakupy w MAC :)